Kamperowe wyprawy poza sezonem
Wymień trzy miejsca, które kojarzą się Tobie z Węgrami? Na tak postawione pytanie nietrudno zgadnąć, jakie będę odpowiedzi: Budapeszt, Balaton, Hajdúszoboszló tudzież inne, dowolne kąpieliska termalne.
Na Węgrzech kamperem byliśmy już dwukrotnie. Wiosną 2017 kilka dni spędziliśmy w okolicach Egeru, a jesienią (w drodze z Sarajewa) zatrzymaliśmy się w Budapeszcie. W tym roku (nieco nieoczekiwanie, bo decyzja o wyjeździe zapadła w ostatniej chwili), podjęliśmy kolejną próbę dotarcia nad Balaton. Kolejną nieudaną, ponieważ ładniejsza pogoda była w innych regionach Węgier.
Kemping przy termach
Dzień przed wyjazdem prognoza pogody utwierdziła nas, co do kierunku wyjazdu. Debrecen i okolice oraz miejsca na południe od tego, drugiego co do wielkości, miasta na Węgrzech na mapie pogody oznaczone były słońcem i temperaturami powyżej 20 stopni. Jak na początek listopada było to wręcz niewiarygodne. Pierwszy postój na Węgrzech na kempingu Castrum Thermal w Hajdúböszörmény pozwolił nam zrozumieć, że baseny przy termach niekoniecznie są dla nas. Ale cisza i swoisty urok małego miasteczka po sezonie, już tak.
Skoro nie termy, to co?
Szukając alternatywy, kompletnie przez przypadek trafiliśmy na kilka dni do oazy ciszy, spokoju w otoczeniu przepięknej natury. Ręka do góry, kto wiedział, że we wschodnich Węgrzech można przejechać przez środek stepu? Bezkres po horyzont robi wrażenie. Puszta, bo tak nazywa się ten malowniczy step, kryje w sobie wiele formacji przyrodniczych. Od jezior, przez zaschnięte moczary po wydmy i pagórki porośnięte jałowcem. Jest to część Parku Narodowego Hortobágy, wpisanego na listę UNESCO. Na terenie parku znajduje się kilka kempingów. My najpierw wybraliśmy Ecotour Camping Cottage Hotel Hortobágy, ale po drodze zmieniliśmy zdanie i była to prawdopodobnie najlepsza decyzja, jaką podjęliśmy na tym wyjeździe.
Kemping Kormoran kikoto
Tiszafüred to mała, turystyczna miejscowość nad rzeką Cisą, która w sezonie tętni życiem. Poza sezonem to oaza ciszy i spokoju, w otoczeniu wspaniałej przyrody. Wokół rzeki powstały liczne rozlewiska i sztuczne zbiorniki wodne, które mają zapobiegać powodziom.
Jesienna aura, choć bardzo słoneczna zmusiła nas do przestawienia godzin funkcjonowania. Około godziny 16:00, jak tylko słońce zaszło robiło się zwyczajnie chłodno, a o 17:30 było już ciemno. Około 20:00 mogliśmy podziwiać niezliczone ilości gwiazd na niebie. Budziliśmy się wcześnie rano. Kilka minut po 06:00 liczyliśmy, ile łódek wypływa na poranne, rybackie łowy. Około 08:00 rano podczas śniadania przyglądaliśmy się stadom ptaków, które nad naszymi głowami przelatywały z pobliskiego stepu na jezioro Tisza.
Zaledwie 13 km od kempingu znajduje się wspomniany wcześniej Park Narodowy Hortobágy. Miejsce, gdzie można poczuć wolność, gdzie przyroda pozostała nietknięta, azyl dla dzikich zwierząt, siedlisko wielu gatunków ptaków. Tu można zobaczyć szare bydło i doświadczyć fatamorgany.
Kemping Kormorán kikötő ma dość zróżnicowaną ofertę, ale nie do końca dostosowany jest dla kamperów. Można tu wynająć np. domek na rzece, ale nie ma gdzie zlać szarej wody. Najbliższe miejsce, gdzie można to zrobić legalnie, to myjnia samochodowa w Tiszafured. Mimo to urzekł nas lokalizacją, otaczającą przyrodą i ofertą. Na kempingu można wypożyczyć rowery, kajaki i łódki. Godzina pływania małą łodzią motorową kosztuje około 50 zł, a cały dzień maksymalnie 150 zł plus koszt paliwa.
W dniu, w którym wynajęliśmy łódkę na jeziorze była flauta. Płynęliśmy pomału, bo nam samym przeszkadzał warczący silnik. Nawet nie wiemy, kiedy minęły 3 godziny.
Spędziliśmy w tym pięknym miejscu aż trzy noce i prawie 4 dni. Jeszcze nam się chyba nie zdarzyło, abyśmy tak długo stali na jednym kempingu.
To jest motorhome.pl i to nie jest artykuł sponsorowany!
Udostępnij!