Featured image for “Wakacje kamperem z kobiecego punktu widzenia”

Wakacje kamperem z kobiecego punktu widzenia



Dlaczego niektóre panie nie chcą słyszeć o urlopie w kamperze?

„Bo wie pani, ja muszę porozmawiać z żoną. Ja i dzieci, my bardzo chcemy. Ja jestem już zdecydowany… Ale żona… Zadzwonię jutro.”

To nie jest odosobniony przypadek. Takie rozmowy przez telefon się zdarzają. Postaramy się w kilku słowach wyjaśnić, dlaczego panie – matki i żony – czasami bronią się przed spędzaniem urlopu w kamperze. Jak z nimi rozmawiać i jakich argumentów użyć, by na początek je przekonać? Jak wspólnie spędzić czas, by nikt nie czuł się dociążony obowiązkami? I podpowiemy też, jak sprawić, aby po powrocie chciały pojechać jeszcze raz i jeszcze raz.

Nie jadę na żaden kemping!

Wakacje, to dla wielu kobiet (wciąż niestety) jedyny moment, kiedy mogą sobie pozwolić na chwilę wytchnienia. Hotel, w którym ktoś poda śniadanie; animacje, podczas których ktoś zajmie się dziećmi; restauracja, w której ktoś ugotuje i poda obiad, to niejako gwarancja dla nich, że będą miały przysłowiowe 5 minut dla siebie i przez te kilka dni odetchną od codzienności.

„Nie będę musiała robić nic. Rozumiesz? NIC. Wstanę tak, aby zdążyć na śniadanie. A kiedy z niego wrócę pokój będzie posprzątany. Potem legnę na leżaku przy basenie, żeby mieć oko na dzieci. Obiad, zwiedzanie, lody. A jak nie będzie mi się chciało, to tylko obiad i lody.”

Wakacje w kamperze

Wakacje w kamperze – Relaks 🙂

Dużo w tym prawdy, jeśli spojrzy się z perspektywy czy to mamy, która ogarnia cały ten rodzinny rozgardiasz codziennie od nowa, czy tej która jest aktywna zawodowo i pracuje na dwa etaty (praca/dom). Dla każdej z nich wyznacznikiem udanego wypoczynku jest brak obowiązków. Niestety, i nie dotyczy to tylko Polski, to ciągle kobiety są w większości związków odpowiedzialne za zakupy, przygotowywanie posiłków, sprzątanie i znajdowanie zajęć dla dzieci, by te się nie nudziły, tudzież nie rozniosły domu.
Ale drugim, ważnym ‘blokerem’ jest poczucie obowiązkowości i zrzucana na głowy kobiet, przez pokolenia, odpowiedzialność za wszystko, co dotyczy dzieci i rodziny.
Dziecko je na śniadanie tylko płatki – o jaka wyrodna matka! Kanapki by mu zrobiła.
Dziecko chodzi umorusane – jak można? Gdzie ono ma matkę?
Jak to restauracja? Żony nie ma, żeby obiad ugotowała?

No i jeszcze jeden argument, który pojawia się często w rozmowach z paniami: kwestia higieny, warunków sanitarnych i infrastruktury na kempingach. „Bo w hotelu jest wanna, prysznic, czysta toaleta, a na kempingu?” To akurat najłatwiejsza kwestia do wyjaśnienia, a nawet zobrazowania. Dzisiejsze kempingi w niczym nie przypominają pól biwakowych z lat 70-tych czy 80-tych, do których często odwołują się nasze rozmówczynie. Pachnące toalety, pokoje kąpielowe dla rodzin z małymi dziećmi, łazienki dla najmłodszych w kwiatki, krasnale, samochodziki, doskonale wyposażone kuchnie, a wreszcie baseny, piaskownice, dmuchane trampoliny. Wystarczy tylko wiedzieć, jak szukać takich miejsc.

Łazienka na kempingu

Łazienka na kempingu

Łazienka na kempingu

Łazienka na kempingu

W takim razie, jak przekonać żonę, by zgodziła się na pierwsze wakacje w kamperze?

Podział obowiązków wydaje się być jednym z kluczowych elementów. My, prywatnie, mamy taką niepisaną zasadę, że śniadania i świeże pieczywo są w gestii męża. Mycie naczyń – tu się dzielimy z dziećmi i jesteśmy w tej kwestii dość konsekwentni. Obiady jemy w restauracjach lub przyrządzamy wspólnie. Sprzątanie w kamperze – robimy razem – któreś z nas ścieli tylne łóżko i porządkuje rzeczy, podczas gdy ktoś inny zamiata podłogę lub wytrzepuje dywaniki w kabinie.
Zawsze zabieramy ze sobą naczynia jednorazowe. Przy bardzo leniwym dniu albo kiedy wypadnie nam zjeść coś „w drodze”, niekoniecznie na kempingu, fajnie jest, zamiast myć, móc wyrzucić talerze i sztućce. Ot tak po prostu.

Wakacje w kamperze

Gotowanie w kamperze może być przyjemnością

W zależności od tego w jakim wieku są dzieci warto wszystkim uświadomić, jaka jest specyfika tej formy wypoczynku. Może podpisanie „Rodzinnego paktu o nieagresji na czas wakacji” będzie dobrym rozwiązaniem. Zawieszamy na wyjazd swoje „humory”, staramy się uprzyjemniać, a nie uprzykrzać życie innym uczestnikom wyprawy, nie podnosimy głosu, jesteśmy pomocni, bardziej niż na co dzień tolerancyjni. W końcu wszyscy, którzy jadą na wakacje chcą odpocząć i dobrze się bawić.

Dajemy dzieciom trochę wakacyjnego luzu, ale nie do końca niezorganizowanego. Na przykład, na kempingu parkujemy kampera na parceli w pobliżu placu zabaw i pozwalamy im integrować się z innymi dziećmi w sposób, który same wybiorą. Starszych nie wyręczamy, a raczej zachęcamy do samodzielności. Chcą lody, niech same idą do sklepu. To nie jest trudne, nauczyć się w jakimś języku kilku zwrotów: „Poproszę loda”, „Dziękuję”. Co najwyżej wrócą z dwoma lodami i będą się tłumaczyć, że nie wiedziały, jak odmówić.

Planowanie

Zwrot „carpe diem” wymyślił chyba ktoś, kto wtedy był pierwszy raz na kempingu. Planujemy wspólnie, co chcemy zobaczyć. Ale nie w formie listy, z której będziemy odhaczać kolejne atrakcje i do których będziemy jechać bez względu na wszystko.

Kemping - wakacje w kamperze

Kempingowy basen

Plac zabaw

Kempingowy plac zabaw

Wakacje kamperem

Kemping też może być atrakcją

Jest fajnie na kempingu? Dzieci poznały się z kimś? Chcą zostać dzień dłużej? Zostajemy! Przecież nie mamy rezerwacji na kolejną dobę tak, jak w hotelu. Przejeżdżamy koło fabryki marcepanu, który żona/mama uwielbia? Robimy jej przyjemność i zatrzymujemy się na nieplanowany postój.
Pozwalamy każdemu wybrać jedną atrakcję, na którą ma ochotę (oczywiście tak, by mieściła się w budżecie). Niech każdy z uczestników zaplanuje jeden dzień, na początek. To odciąży głównodowodzącą (czytaj: matkę, żonę) od wymyślania, co zrobić, by wszyscy się dobrze bawili. Przecież sprawienie komuś przyjemności też jest fajne. Nauczmy tego wszystkich członków rodziny.

I aż korci poprosić panie – kobiety, odpuśćmy sobie czasem. Nie bądźmy, aż tak wymagającę wobec siebie. Odpuśćmy też dzieciom i mężowi. Niech wakacje będą inne od tego z czym mierzymy i zmagamy się codziennie.

Dlaczego warto zrobić wszystko, by żona choć raz zechciała spróbować?

Żyjemy w czasach, w których znaczna część społeczeństwa, i dzieci i dorosłych, za czymś nieustannie goni. Nie jest lekko. Praca, w której wielokrotnie wymaga się od nas dyspozycyjności również poza jej godzinami. Do tego w soboty, a nierzadko i w niedzielę, wozimy dzieci na zajęcia dodatkowe. Dni płyną, za nimi tygodnie. Życie staje się powtarzalną gonitwą. Aż do upragnionych wakacji…

Co dają wakacje na kempingu?

Z doświadczenia wiemy, że zdecydowanie więcej, jakby to nazwać, jakościowego czasu spędzamy razem niż wtedy, kiedy zdarzało nam się wypoczywać w hotelach. Wspólne posiłki przy kempingowym stole są lepszą okazją do rozmów i podzielenia się historiami, niż te w hotelowych restauracjach. Nie ma gwaru i ludzi przeciskających się obok. Nie ma ograniczenia czasowego.

Kiedy ostatni raz graliście w badmintona? Puszczaliście kaczki na wodzie? Graliście w scrabble czy karty? To na kempingach codzienne przyjemności.

Urlop w kamperze

Życie na kempingu toczy się własnym rytmem

Odnosimy też wrażenie, że życie na kempingu, bardziej niż gdziekolwiek, uczy wrażliwości na drugiego człowieka i jego potrzeby. Tu jakby łatwiej nauczyć dzieci, że świat nie kręci się tylko wokół nich. A co najważniejsze, dzieci mogą obserwować nas, dorosłych, jak bez planu, codziennego rytmu, mierzymy się z tym, co przynosi dana chwila. Rozumiemy, że dla wielu osób może to być duże wyzwanie, bo karawaning to swego rodzaju test dla nas samych.
Paniom zaś, trochę z własnego doświadczenia, trochę z rozmów z klientkami, proponujemy spróbować. A nuż taki wyjazd pomoże przeorganizować pewne sprawy w codziennym życiu. Może sprawi, że same dla siebie staniecie się panie mniej wymagające, a dzięki temu odrobinę szczęśliwsze.

To jest motorhome.pl i to nie jest artykuł sponsorowany!

Udostępnij!

Najnowsze artykuły