
Kamperem po Polsce w czasach pandemii
Kasia i Sebastian podróżują kamperem od trzech lat. Przygodę z kamperami rozpoczęli w Nowej Zelandii. Do naszej wypożyczalni trafili wiosną 2018 roku, a kamperem z logo motorhome.pl wyruszyli w podróż po Europie, od Czech i Austrii przez Włochy, Francję Hiszpanię, Niemcy i Danię aż do Norwegii. To w naszym kamperze ich starszy syn nauczył się chodzić.
W ubiegłym roku pojechali przez Austrię do Szwajcarii, a gdy wrócili poprosili o rezerwację kampera na wiosnę 2020 roku. Nikt wtedy nawet nie przypuszczał, że przyjdzie im podróżować w czasach pandemii i wyruszyć w drogę, gdy większość europejskich granic będzie zamknięta. Nie tylko nie zrezygnowali z wyjazdu, ale postanowili odkrywać uroki naszego kraju. Podróżowali przez sześć tygodni, zbierając nowe doświadczenia i odkrywając nieznane miejsca. Oto kilka słów, w których po powrocie spisali swoje doświadczenia.
Plany, plany...
Jak co roku planowaliśmy podróż kamperem z dziećmi. Pierwszy raz z dwójką. Mieliśmy jeździć po Europie: północ Niemiec, kraje Beneluxu, północ Francji, ale pandemia pokrzyżowała nam plany. Rozważaliśmy rezygnację z wyjazdu, bo kempingi w Polsce, tak jak hotele, w kwietniu i maju były jeszcze zamknięte, a infrastruktury typowej dla kamperów bardzo w Polsce brakuje.
Po rozmowach ze Sławką i Marcinem z motorhome.pl i przeanalizowaniu jak i gdzie najlepiej podróżować, jak wygląda nocowanie w kamperze w Polsce, jaka jest dostępność infrastruktury, a przede wszystkim dostępność punktów, w których można serwisować kampera (wylać szarą wodę, oczyścić toaletę i uzupełnić świeżą wodę) w sytuacji pandemii, zdecydowaliśmy się zaryzykować. Postanowiliśmy podróżować po Polsce. I była to dobra decyzja, a rzeczywistość przerosła nasze oczekiwania!


Po pierwsze, na nasze szczęście, kempingi zaczęły się otwierać. Po drugie, jak się dobrze poszukało, to można było znaleźć “camper parki” i kempingi na wysokim poziomie, które zapewniały obsługę kamperów. Po trzecie i tak większość nocy spędzaliśmy “kamperem na dziko”, czyli tak, jak lubimy najbardziej. Znana większości kamperowiczów aplikacja park4night oferuje dużo ciekawych lokalizacji.
Kamperem po Polsce - trasa
Tak jak przy poprzednich podróżach kamperem mieliśmy dość jasno określony plan, dokąd chcemy pojechać, tak teraz wiedzieliśmy tylko, że odbieramy kampera z Ustronia i będziemy się kierować w stronę Bieszczad. Ale co i jak i dokąd dokładnie, to się miało okazać w praniu. Oczywistym było dla nas, że podróżując kamperem po Polsce, chcemy zobaczyć najciekwasze miejsca. Na swoich profilach na Facebooku i Instagramie, publikowaliśmy zdjęcia i plany. I to był strzał w dziesiątkę. Nasi znajomi polecali nam różne miejsca ze swoich rodzinnych stron i często zdarzało się, że jeździliśmy właśnie według ich rekomendacji. Dzięki temu trafiliśmy w naprawdę ciekawe miejsca i piękne lokalizacje, do których sami byśmy pewnie nie odkryli.
Trasa - mapa podróży po Polsce Wschodniej
Bieszczady i dalej w kierunku Lublina
Na trasie w Bieszczady najciekawszymi punktami była Łemkowszczyzna i okolice wsi Izby z drewnianymi cerkwiami oraz pięknymi widokami niczym z Nowej Zelandii. W samych Bieszczadach warto spędzić dłuższą chwilę, i to nie tylko wśród popularnych miejsc takich jak zapora na Solinie, Polańczyk czy Zagroda Pokazowa Żubrów. Z małymi dziećmi nie mogliśmy chodzić codziennie po górach, weszliśmy tylko na Połoninę Wetlińską. Przejechaliśmy za to malowniczą Wielką Pętlę Bieszczadzką.
Z Bieszczad ruszyliśmy dalej ścianą wschodnią kierując się na północ. Zachwycił nas rodzinny “Camping Łańcut” i odrestaurowany Zamek w Łańcucie. Kolejnym odkryciem był Sandomierz z pięknym rynkiem oraz świetną restauracją Widnokrąg. Kazimierz Dolny, który wydawał nam się przereklamowany okazał się magicznym miejscem.
Stamtąd ruszyliśmy do Zamościa i do Roztoczańskiego Parku Narodowego, który jest idealny na rowerowe wycieczki. Lublin polecamy zobaczyć chociażby dla jego niesamowitej architektury, a także wystawy w Centrum Spotkania Kultur.

Białowieża
Białowieża okazał się być absolutnym hitem naszej wyprawy i żałujemy, że nie spędziliśmy tam więcej czasu, a wszystko przez burzę, która nas stamtąd wygoniła. Na noc zostaliśmy na kempingu ‘Dom pod Bocianem’, a rano wypożyczyliśmy elektrycznie wspomagane rowery w ‘Bike Cafe’, gdzie właściciel opowiedział nam trochę historii związanych z okolicą i poczęstował świetnym lokalnym piwem z Browar u Markowy. Przyroda tam zachwyca na każdym kroku i na pewno tam wrócimy.
Mazury
Nad jeziorem Wigry trafiliśmy na fenomenalny camping ‘Widok’. Byliśmy tam absolutnie sami i mogliśmy rozkoszować się niezmąconym widokiem na jezioro. Warto sprawdzić okolicę na mapach Traseo i wybrać któryś z tamtejszych szlaków pieszych. Na koniec pobytu odwiedziliśmy Pokamedulski Klasztor Wigierski, który znajduje się po przeciwległej stronie jeziora.


Pomimo, że w maju, na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich, było niewielu turystów to i tak omijaliśmy popularne, turystyczne miejsca jak Mikołajki czy Giżycko, szukając bardziej kameralnych miejsc. Jednym z nich był camping z ciekawą historią, znajdujący się przy Klasztorze Żeńskim Staroobrzędowców w Wojnowie. Duże wrażenie na chłopakach zrobiły śluzy (np. w Leśniewie) na niedokończonym Kanale Mazurskim. Za co kochamy Mazury, to świeże ryby i domowe smaki. Nasza trasa kamperem po Mazurach właściwie była podporządkowana restauracjom, a te które zdecydowanie możemy polecić to Oberża pod Psem, Rybaczówka, Folwark Stara Kuźnia w Przykopie, Słowiczówka w Ukcie i portugalski food truck Prato do Dia w Sztynorcie.
Z Warmii przez Półwysep Helski na Kaszuby
Z Mazur kierowaliśmy się na zachód w stronę Warmii - tutaj warto się zatrzymać pod Elblągiem by zobaczyć pochylnie Kanału Elbląskiego (np. w Kątach), który jest cudem XIX-wiecznej techniki. Zamek w Malborku to obowiązkowy punkt na trasie w tych okolicach.



Dalej pojechaliśmy kamperem nad morze. Szukając parkingu na dziko, blisko morza, bez ludzi, trafiliśmy do Piasków na Mierzei Wiślanej, tuż przed granicą z Obwodem Kaliningradzkim. Innym miejscem nad morzem, które bardzo nam się podobało była Kuźnica na Półwyspie Helskim. Miasteczko jest ciche, nie ma dzikich tłumów i przyczep ustawionych jedna obok drugiej.
Z Półwyspu powoli wracaliśmy przez Kaszuby (świetny camping “Półwysep Lipa” i kameralny “Camping Tamowa”), Bory Tucholskie, obowiązkowy przystanek w Warszawie na głosowanie w wyborach prezydenckich i ostatni przystanek w Ojcowskim Parku Narodowym.
Porady praktyczne
Pakowanie
Wiele osób nas pyta, jak się daliśmy radę spakować na siedem tygodni z dwójką dzieci. Dokładnie tak samo jak się pakuje na 2 tygodnie uwzględniając zmienną pogodę. Tyle, że co jakiś czas trzeba zrobić pranie. Tak jak pralki i suszarki na kempingach na zachodzie Europy to raczej standard, tak w podróży po Polsce, to było największe wyzwanie. Pierwsze pranie zrobiliśmy na Campingu w Łańcucie, który nas zachwycił w każdym aspekcie. Na Mazurach ciężko było znaleźć camping z pralką, więc pojechaliśmy do Olsztyna, gdzie jest laundromat. I to jest fantastyczna opcja, bo w 2h mieliśmy wyprane i wysuszone 3 wsady prania. Takie pralnie samoobsługowe widzieliśmy też w innych miastach w Polsce.
Podróżowanie z dziećmi
Dlaczego podróżowanie kamperem z dziećmi jest takie fajne?
Uwielbiamy podróże kamperem za to, że wszystko mamy zawsze ze sobą, co przy dzieciach jest nieocenione. Głodni - nie ma problemu, stajemy robimy obiad. Trzeba przewinąć bobasa - wszystko jest pod ręką, a przewijak ma 2m szerokości. Dzieci mają dość jazdy - szukamy co można robić w pobliżu. Jak poradzić sobie na tak małej przestrzeni z dwójką dzieci? W szczególności, że tylna kanapa jest na stałe zajęta przez foteliki samochodowe. Odpowiedzią jest minimalizm i organizacja.
Bez problemu poradziliśmy sobie bez wanienki (kąpaliśmy bobasa w brodziku kampera), bujaka (mamy przecież fotelik samochodowy w awaryjnej sytuacji, a większość czasu spędzał na kocu na trawie lub tylnym łóżku), krzesełka do karmienia (tu służyła nam mata z ceraty, bo bobas sam już siedzi, ale dla nie siedzących maluszków znów przydatny może być fotelik samochodowy z pokrowcem).
Bierzemy ze sobą absolutne minimum rzeczy, więc pakowanie polega na skreślaniu niepotrzebnych pozycji z listy. Co wzięliśmy z gadżetów dla dzieci:
- podwójny wózek, który jednocześnie jest przyczepką rowerową
- nosidło dla bobasa
- cerata, która służyła nam jako zabezpieczenie łóżka przed zabrudzeniem, bo ono rano służyło za stół
- podkładka do WC dla starszaka
- koc piknikowy.

Organizacja, minimalizm, zdrowy rozsądek – to się da pogodzić
Najważniejsze dla nas było, żeby czas spędzony na jeździe kamperem był nie dłuższy niż 2h dziennie, tak aby nie męczyć dzieciaków. Na szczęście obaj teraz lubią jeździć samochodem, ale i tak staraliśmy się ruszać na ich drzemkę.
Zabawki staraliśmy się ograniczyć do minimum. Starszak ma plecak na zabawki (taki zwykły worek ze sznurkami) i musi się w niego zmieścić. Nieważne czy jedziemy na weekend czy na kilka tygodni. Sam wybiera te zabawki, które chce ze sobą zabrać. Czasem dorzucamy coś od siebie i sprawdzamy czy aby na pewno wziął aktualny "must-have".
Na dłuższe wyjazdy mam też zawsze 2-3 nowe drobne rzeczy. A na koniec i tak się okazuje, że najchętniej dzieci bawią się tym, co zastają na miejscu, w które dojeżdżamy.
Niesamowicie jest patrzeć, jak dzieci wymyślają coś z niczego i na kempingach bawią się z nowo poznanymi rówieśnikami, tak jakby byli przyjaciółmi od dawna. Bo przecież wiadomo, że ten patyk to jest kosiarka, a ten drugi to kombajn. A za chwilę oba stanowią podstawę szałasu. O taką wolność i beztroskę ciężko w pokoju hotelowym.
Czego nie ma w hotelu, a jest w kamperze?
Dla niektórych serwisowanie kampera to przykra konieczność. Ale dzieci uwielbiają robić to samo co rodzice, więc największą atrakcją dla naszego 3-latka jest czyszczenie kasety WC. Może wtedy założyć rękawiczki jednorazowe i z dumą ciągnąć kasetę przez kemping.
W domu często nie mamy czasu, żeby robić wszystkie czynności domowe z dziećmi, bo chcemy szybko mieć je z głowy, aby (o ironio) móc poświęcić im więcej czasu. W kamperze okazuje się, że spędzamy jakościowy czas z najmłodszymi właśnie wykonując te wszystkie obowiązki: zamiatanie kampera, zmywanie naczyń, składanie krzeseł i stołu. Może trwa to dużo dłużej niż jakbyśmy sami to zrobili, ale tutaj czasu jest mnóstwo.
Podczas tak długiej wyprawy nie da się zupełnie odciąć od trosk życia codziennego. Dzieci chorują i to zazwyczaj w najmniej odpowiednich momentach. I tym razem mieliśmy kilka kryzysowych sytuacji. Na szczęście udało się zrobić badania w lokalnym laboratorium i skonsultować zdalnie z lekarzem. W takich sytuacjach staramy się reagować tak samo jakbyśmy byli w domu i oczywiście zabieramy ze sobą dobrze wyposażoną apteczkę.
Co dalej?
Kochamy jeździć kamperem, bo daje wolność podróżowania, której pewnie nie da się wytłumaczyć komuś, kto nie miał okazji doświadczyć takiej wyprawy. Nie jesteśmy przywiązani do miejsca, nie musimy planować każdego dnia na długo przed wyjazdem, ani przepakowywać się z hotelu do hotelu w trakcie. Dodatkowo spędzamy dużo czasu na łonie natury. W tak długiej podróży, kamper daje też poczucie bezpieczeństwa dzieciom, bo mają stałe miejsce.
Ta wyprawa uświadomiła nam jak dużo mamy jeszcze do zobaczenia w Polsce. Widzieliśmy miejsca, o których uczyliśmy się na geografii lata temu i takie, które przywróciły nam wspomnienia dzieciństwa. Takie, które chcieliśmy od dawna zobaczyć, ale ciągle odkładaliśmy, bo przecież to blisko, to można zawsze pojechać. Bieszczady, które zawsze były za daleko. Zalipie, Lanckorona, o których nie wiedzieliśmy wcześniej, to miejsca jak z bajki. Białowieża, Roztocze i Wigry, gdzie spędziliśmy za mało dni i koniecznie chcemy wrócić.
A to tylko skrawek naszego kraju, więc do odkrycia jest jeszcze dużo i już planujemy w głowie, w którą część Polski pojedziemy następnym razem. A cudowne jest to, że nie musimy czekać na kolejną możliwość dłuższej wyprawy, bo możemy robić weekendowe eskapady.
Za relację z podróży kamperem po Polsce, cudowne zdjęcia oraz chęć podzielenia się wrażeniami, bardzo serdecznie dziękujemy Kasi i Sebastianowi. Wszystkich, którzy chcieliby dowiedzieć się więcej o ich wyprawie, zapraszamy na Instagrama > @zdziecmiprzezswiat.
To jest motorhome.pl i to nie jest artykuł sponsorowany!
Udostępnij!