Podróżowanie kamperem po Europie, czyli jak to wygląda w praktyce
Wiele osób, które chcą spróbować podróży kamperem po Europie, zadaje nam często pytania dotyczące codziennego życia w kamperze. Jak to jest na kempingu? Co i w jakiej kolejności robić, gdy przyjedziemy w nowe miejsce? Jakie czynności są obowiązkowe? Jak i czy w ogóle planować kolejny dzień? Jak dużo kilometrów można przejechać kamperem, żeby nie zmęczyć siebie i dzieci za bardzo, a przy okazji zwiedzić jakieś ciekawe miejsca? Jak najlepiej wykorzystać czas i potencjał tej formy podróżowania?
Kamperowe porady
O kwestiach podstawowych, związanych z podróżowaniem kamperem pisaliśmy już wielokrotnie. Począwszy od próby odpowiedzi na pytanie jakiego kampera wybrać (Jaki kamper i dla kogo?), poprzez – również dwuczęściowy – poradnik o podróżowaniu (część I oraz część II), na relacji z wyprawy do Hiszpanii skończywszy. Mamy na blogu wręcz całą kategorię artykułów poświęconych najważniejszym poradom dla początkujących.
Jak się podróżuje kamperem – pytania i odpowiedzi
18.07.2021Kraje, które warto odwiedzić kamperem
31.05.2021Kamperem po Polsce
16.05.2021Aplikacje przydatne podczas podróży kamperem
02.05.2021Dzisiaj chcemy jednak na tę sprawę spojrzeć z nieco innej perspektywy i pokazać wszystkim naszym czytelnikom 48 godzin z życia w kamperze, w czasie jednej z naszych podróży po Europie.
Dwa dni z podróży kamperem po Europie
Wschód słońca
Budzik wyrywa nas ze snu o 7:30. Zazwyczaj tego nie robimy na urlopie. Nie ustawiamy budzika. Życie na kempingu zaczyna się z reguły parę minut po 8:00, zatem w najgorszym wypadku, dzieci budzą się pierwsze i około 9:00 zaczynają domagać się śniadania. Dzisiaj jednak dzień jest nieco wyjątkowy, z dwóch powodów. Po pierwsze wracamy już pomału z urlopu i chcemy przejechać dość spory odcinek, bo z kempingu Coll Vert koło Walencji planujemy dojechać na nasz ulubiony kemping Vilanova Park koło Barcelony. To 307 km, jeśli pojedziemy płatną autostradą. Drugim powodem jest fakt, iż zaparkowaliśmy kampera zaledwie 150 metrów od plaży i chcemy zobaczyć dzisiejszy wschód słońca. Chociaż jeden w czasie trwania całego wyjazdu… Kilka minut po godzinie ósmej i mamy już pewność, że warto było wstawać tak wcześnie.
Śniadanie i pakowanie
Jeszcze wczoraj, popołudniu spacerowaliśmy po centrum Walencji. Kemping, jak to często bywa, jest doskonale skomunikowany z centrum miasta. Sprzed bramy, mniej więcej co 20 minut, odjeżdża miejski autobus, a cena za przejazd do centrum Walencji to 1,5 Euro od osoby.
Pogoda dopisuje. Jest bardzo ciepło, jak na styczeń, zatem większość śniadań w czasie tej wyprawy jemy przed kamperem. Korzystamy z obowiązkowego, naszym zdaniem, wyposażenia, jakim są dostępne w naszej wypożyczalni meble kempingowe.
Przygotowanie śniadania nie zajmuje dużo czasu. Kilkanaście minut i na stole lądują: jajecznica, świeże chrupiące bagietki, pyszne hiszpańskie wędliny i sery oraz konfitury. Około 9:30 my delektujemy się kawą zaparzoną w kamperowej kawiarce, a dzieci zabierają naczynia i idą je umyć korzystając z kempingowej infrastruktury (istnieją zatem czasami pewne zalety podróżowania z nastoletnimi dziećmi :)).
Przed wyjazdem zabieramy się, za niemal codzienne (w naszym przypadku) sprzątanie. Zamykamy dach, pakujemy sprzęty do bagażnika, odłączamy prąd i zjeżdżamy z klinów do poziomowania. Pozostaje jeszcze oczyszczenie kasety toalety chemicznej (tę czynność wykonujemy co 2-3 dni, niezależnie od stopnia zapełnienia i częstotliwości korzystania) oraz zrzut szarej wody. Za kemping zapłaciliśmy wczoraj (24 Euro), meldując się, zatem bez zatrzymywania się na recepcji, ruszamy w drogę.
Zwiedzamy – Delta de l’Ebre
Dzisiejszą trasę dzielimy na dwa odcinki. Mniej więcej dwie godziny jazdy od kempingu Coll Vert, w delcie rzeki Ebre, znajduje się rezerwat przyrody, Parc Natural del Delta de l’Ebre, naszym zdaniem jedno z najpiękniejszych miejsc w tej części Hiszpanii.
Tam właśnie zatrzymujemy się, żeby nacieszyć oko pięknem przyrody i poobserwować dzikie ptaki. Już kilka minut po dotarciu na miejsce żałujemy, że nie zabraliśmy ze sobą lornetki.
Pobyt w tym wyjątkowym miejscu kończymy obiadem w jednej z nielicznych, czynnych o tej porze roku, restauracji. Niecałe 50 Euro za 4 osoby z kawą dla nas i deserami dla dzieci to średnia cena, jaką czteroosobowa rodzina musi tutaj zapłacić.
Przed powrotem na autostradę, zatrzymujemy się jeszcze na stacji benzynowej, bo kamper domaga się tankowania. W zbiorniku ląduje prawie 80 litrów oleju napędowego, za to z portfela ubywa ponad 90 Euro.
Gospodarcze popołudnie
Jeszcze wczoraj upewniliśmy się telefonicznie, że w Vilanova Park będzie dla nas miejsce. Gdy dojeżdżamy na kemping dochodzi godzina 16:00. Jak się okazuje, nasze wątpliwości co do dostępności miejsc były słuszne. Dostajemy jedną z ostatnich parceli w sekcji H, która nie należy do najbardziej atrakcyjnych na tym ogromnym kempingu. Usytuowana jest w wzdłuż ciągu komunikacyjnego wspólnego dla wielu sekcji. Niestety „nasze” miejsce i wszystkie w rejonie G są zajęte. Ponieważ mamy plan, aby przed ruszeniem w trasę zafundować sobie wolną niedzielę, decydujemy, że jutro rano spróbujemy przenieść się w spokojniejszą strefę.
Parkujemy na parceli i poziomujemy kampera. Uzupełniamy wodę – na tym kempingu jest ona doprowadzona do wszystkich miejsc postojowych. Późne popołudnie to idealny moment na pranie. Z reguły większość kempingowiczów zaczyna od tego dzień, co sprawia, że trudno o wolną pralkę.
Ostatni raz byliśmy na tym kempingu w lutym poprzedniego roku. Od tamtego czasu zainstalowano tu nowoczesną pralnię. Są pralki, które same dozują detergent (uwzględnione w cenie) oraz ogromne suszarki o ładowności do 14kg. Wstawiamy zatem dwie pralki – jedną z ciemnymi i jedną z jasnymi rzeczami, z nadzieją, że wszystko zmieści się do jednej suszarki. Tak też się dzieje i godzinę później wszystkie rzeczy mamy wyprane i dokładnie wysuszone. Koszt – 15 Euro za wszystko – niemało, ale przynajmniej pocieszamy się tym, że kolejne pranie zrobimy już w domu.
W międzyczasie nie mogliśmy sobie odmówić małych porcji tapas, w kempingowej restauracji. Dzieci uwielbiają tutejsze specjały, a my mogliśmy nacieszyć się szklaneczką hiszpańskiego piwa. Właściwą kolację jemy jednak w kamperze, zastanawiając się co będziemy robić następnego dnia.
Leniwa niedziela
Nie da się ukryć, że ostatnie dwa dni mieliśmy bardzo aktywne. Dzisiaj czas na odpoczynek, a w ciągu dnia zdecydujemy, co będziemy robić. Kemping oferuje sporo atrakcji, w tym kryty basen i niewielkie SPA. Można stąd również pojechać na wycieczkę do Barcelony. My jednak dzień zaczynamy od zmiany miejsca. Krótki spacer po sekcji G i znajdujemy miejsce, które właśnie opuścili poprzedni lokatorzy. To jedna z największych parceli w tej części kempingu, na której zmieściłby się nawet bardzo duży kamper, ale obsługa na recepcji nie widzi żadnych przeszkód, żeby ją nam przypisać.
Zanim jednak zdążyliśmy się „pozbierać” z całym dobytkiem i rozstawić w nowym miejscu, przyszedł czas na obiad. Dzisiaj grillujemy. Indyk, kupiony dwa dni wcześniej w supermarkecie, doczekał się wreszcie swojej chwili. Rozgrzewamy elektrycznego grilla. Odrobina przypraw do mięsa, w garnku ląduje kasza z kuchni „Dania Babci Zosi„. Kilkanaście minut później wokół naszej parceli roznosi się zapach przyrządzanego posiłku, przypominając sąsiadom, że pora coś zjeść .
Czas do wieczora spędzamy na długim spacerze i na planowaniu trasy na kolejne dni. Co po prawdzie, sprowadza się do wnikliwej analizy prognoz pogody na Ventusky.com (ma nie padać, a temperatura ma być w plusie) i znalezieniu kilku potencjalnych miejsc na kolejny nocleg. Wychodzi na to, że okolice Orange we Francji spełnią nasze oczekiwania.
Jeszcze jeden wschód słońca
W poniedziałek znów wstajemy wcześnie. Z żalem zbieramy się do opuszczenia słonecznej Hiszpanii. Wprawdzie kolejne kilka dni spędzimy we Francji na odkrywaniu doskonałych smaków i poszukiwaniu wina (to już temat na inną opowieść), jednak tej zimy nie będzie nam dane więcej cieszyć się, tak piękną pogodą z temperaturami znacznie przekraczającymi 20 stopni. Na pocieszenie, podziwiamy kolejny, piękny wschód słońca.
To jest motorhome.pl i to nie jest artykuł sponsorowany!
Udostępnij!